Nylig sett
Logg deg inn for å se en liste over objekter
Favorittobjekter
Logg deg inn for å se en liste over objekter
Znajomość sztuki japońskiej Europa, a nawet i Japonja sama, mają do zawdzięczenia wiekowi XIX-emu, W tym to okresie, gdy stosunki między zachodem a państwem Jasnego Poranku zacieśniły się i stały się bardziej stałe, Europejczycy i Amerykanie zainteresowali się objawami sztuki, której piękno odrębne i wytworne uderzyć musiało oczy i pociągnąć wyobraźnię. Rozpoczęto badania historyczne i kolekcjonowanie zabytków. Anglik dr. Anderson z Londynu, Amerykanin Fenollosa, Francuzi: bracia Goncourtowie i Ludwik Gonse (jeden z pierwszych historyków sztuki japońskiej), Niemiec dr. Gierke z Berlina, Japończycy! Wakai i Hayashi, wreszcie Polak Feliks Jasieński, oto kolekcjonerzy, miłośnicy sztuki, historycy, którym mamy do zawdzięczenia znajomość skarbów, stworzonych i zgromadzonych przez gieniusz narodu japońskiego.
Zdaje się nie ulegać wątpliwości, że pierwsze elementy sztuki przedostały się do Japonji wraz z buddyzmem z Korei w w. VI-ym po Nar. Chr. Były to formy hinduskie, do których w następstwie przyłączyły się pierwiastki chińskie i perskie. Ale gieniusz narodu dał sobie rychło radę z temi formami obcemi w które wlał swego ducha i które do wymagań smaku swego i pojęć estetycznych sobie właściwych nagiął.
Najdłużej formy indyjskie zachowały się w architekturze . Obfitość ornamentyki, rozmaitość ogromna linji cechuje tak samo świątynie japońskie, jak i budowle hinduskie. Różnice wypływają przedewszystkiem z istoty samego materjału budowlanego. Gdy Hindusi używali do budowli kamienia, architekt japoński posiłkuje się przedewszystkiem drzewem; nie kamieniarzem jest, jeno cieślą, snycerzem, tokarzem. Poza ornamentyką, cechą zasadniczą architektury japońskiej jest ogromna przewaga otworów nad powierzchnią pełną ściany. Jednym z najpiękniejszych wzorów budownictwa japońskiego jest świątynia Yeyas w Nikko (w. XVII).
Na rozwójrze ź by wpłynęło również rozpowszechnienie się buddyzmu. Panujący bowiem do w. VI po Nar. Chr. kult shinto, nie uznający żadnych wyobrażeń bóstwa, z wyjątkiem zwierciadła, symbolu słońca, rozwojowi plastyki sprzyjać nie mógł. Bronz i drzewo, oto materjały ulubione rzeźbiarzy japońskich (fig. 52).
Do figur drobnych używają najchętniej kości słoniowej. Jednym z wzorów najoryginalniejszych rzeźby japońskiej jest kolosalny posąg spiżowy Buddy, siedzącego na kwiecie lotosu, pochodzący zw. VIII-go i przechowywany w specjalnie dlań zbudowanej świątyni. Budda siedzi z nogami podkurczonemi pod siebie i pogrążony w głębokiej kontemplacji, wznosi prawicę, by błogosławić nią ludziom i światu. Od w. XII-go do XVI-go rzeźba znajduje się w upadku. Dla rzeźby, jak i dla budownictwa zresztą, okres złoty przypada na w. XVII. Najgienialniejszy architekt tych czasów Hidari Zingoro, twórca wyżej wspomnianej świątyni w Nikko, jest zarazem największym rzeźbiarzem narodowym. Drzewo pod dłutem jego zamienia się na materjał cudownie miękki i plastyczny. Wgłównem sanktuarjum świątyni Yeyas zgromadził mnóstwo ozdób ornamentacyjnych, kwiatów, figur ludzi i zwierząt, które wyglądają, jak gdyby „wyszły z pod dłuta czarodzieja”. Przedziwną subtelnością wykonania, ogromnem poczuciem form zwierzęcych odznaczają się również bronzy japońskie tegoż okresu.
Wiek XVIII i początek XIX-go korzystają ze zdobyczy, osiągniętych przez w. XVII i ciągną dalej jego dzieło. W technice, w zdolności obserwowania i odtwarzania życia rzeźbiarze japońscy dochodzą do mistrzowstwa niezrównanego. Dłonią artysty kieruje jakaś boska łatwość, wiernie służąca oku, przed którem żaden kształt widzialny tajemnic swych ukryć nie zdoła.
O początkach malarstwa japońskiego nie wiele wiemy. O malarzu Inshiraga (w. V) krążą tylko legendy. Za ojca tej sztuki w Japonji uchodzi Kose-Kanaoka (w. IX), który na zamówienie cesarza Yosei’ego wykonał portrety Konfucjusza i 9-ciu filozofów chińskich.
Ulubioną formą obrazu japońskiego jest kakemono, malowidło, wykonane farbami wodnemi na długim arkuszu papieru, dającym zwijać się w rolkę. Pozatem drzeworyt i laka, pokrywająca przedmioty użytku codziennego, oto materjaly i środki, którymi posiłkuje się najchętniej malarz japoński. Koniec w. XVII-go oraz w. XVIII-y stanowią okres złoty malarstwa japońskiego. Korin, Hiroshige (fig. 53), Outamaro, Hokusai, oto imiona, które sztuka wszechświatowa wyryła zgłoskami złotemi na tablicach marmurowych swej chwały.
Korin (koniec w. XVII-go) był malarzem i lakiernikiem zarazem. Pod pozorami naiwności ukrywa ogromne zrozumienie kształtu i wielkie bogactwo motywów. Rysunki jego robione pendzlem, noszą cechy impresji, chwytanych szybko, lotnie, a w których przejawia się wielka zdolność obserwacyjna, świetne poczucie formy.
Piewcą czarów pejzażu japońskiego jest Hiroshige, odtwórcą nieporównanym wdzięku niewieściego – Ouiamaro. Ani jeden, ani drugi nie zacieśniają wszakże twórczości swej granicami jednego rodzaju.
Największym gieniuszem, który sztuka japońska wydała, jest Hokusai (koniec XVIII i pierwsza połowa w. XIX-go).
„Dzieła Hokusai’ego, powiada Gonse, to dokładny obraz Japonji, to istna encyklopedja wyrazista i malownicza”. Okiem jasnowidza umie Hokusai podpatrzeć, a ręką cudotwórczą oddać niesłychaną rozmaitość kształtów ludzkich, zwierzęcych i roślinnych. Nie mają _ dla niego tajemnic oceanowa, o grzywie pienistej fala, lot ptaka, ruch ryby w wodzie, postać ludzka, linje złożone pejzażu. Tajemnice form widzialnych, trudności rysunku w ciągu długiego życia swego zgłębia z nigdy nie wyczerpującą się zaciekłością. I ten pracownik niezmordowany, ten cudotwórca rysunku, będąc starcem siedemdziesięcioletnim, twierdził, że mu jeszcze czterdziestu lat pracy potrzeba, by zgłębić do dna tajemnice sztuki rysunkowej. Z rysunkiem umiał połączyć Hokusai kolor niezwykle bogaty i harmonijny. Tony jego drzeworytów i akwarel są przedziwnie lekkie, wytworne, mają blask i siłę.
Dzieło, które pozostawił po sobie, jest olbrzymie. Ilość tomów, które ilustrował, przenosi liczbę 500. W szeregu to mów swej na drzewie rytej Mangou i (ostatnie tomy wyszły już po śmierci artysty) w niezliczonej ilości szkiców i notat dał istny pamiętnik życia narodowego.
Na rozwój sztuki japońskiej wywiera wpływ ogromny; z pracowni jego wychodzą liczni a utalentowani uczniowie.
Sztuka japońska jest na wskroś demokratyczna: służy nie tylko wybranym, lecz narodowi całemu, przepaja sobą całe życie narodowe. Na wszystkiem, na każdym przedmiocie użytku domowego kładzie swe piętno. Rozsnuwa tęcze barwne na szatach (kimono) ludowych, zdobi w laki przepyszne pudła i skrzynie, okrywa wzorami barwnymi filiżankę, z której Japończyk pije swą wonną herbatę, wachlarze, którymi się chłodzi, cyzeluje misternie gardę szabli rycerza, kadzielnicę, z której snują się dymy ofiarne; leje polewy wzorzyste na wazony, w których kwitnie melancholja złotych chryzantemów, rzeźbi misternie w kości słoniowej figurynki, które stają się pieszczotą dla oka i dłoni.
Niezwykłe poczucie dekoracyjności i stylu cechuje tę sztukę. W malarstwie dąży artysta japoński do najwyższej harmonji paru pięknych i czystych, obok siebie położonych tonów. W rysunku daje stylizację kształtu, pozbawioną wszystkiego, co jest przypadkowe, a zawierającą to, co tego kształtu stanowi istotę. Sztuka japońska jest sztuką gienialnych uproszczeń. Jej dekoracyjność i styl, osiągane za pomocą środków elementarnych, dla Europy stanowiły istną rewelację i na rozwój sztuki dekoracyjnej Zachodu ww. XIX-ym wpływ wywarły ogromny.
Pod jednym tylko względem sztuka japońska zdradza ubóstwo: będąc wyrazem temperamentu narodowego, nie odtwarza duszy osobniczej. Próżno szukalibyśmy w niej odblasku targań się i męki ducha człowieczego. Japonja nie wydała ani jednego Michała Anioła, ani jednego Rembrandta, ani jednego Rodina. Dramat w sztuce japońskiej ma charakter bezosobowy, epicki. Artysta japoński maluje świat zewnętrzny jedynie. Tajemnic swej duszy przed nami nie odsłania. Uważałby to może nawet za nieprzyzwoitość. Nie można mu z tego robić zarzutu. Charakter rasy uważa osłanianie dyskretne uczuć za rys zasadniczy człowieka ucywilizowanego. Sztuka musiała się z tem liczyć. A licząc się z tem, musiała na tem ucierpieć.